sobota, 14 czerwca 2014

Lista zwycięzców konkursu I TY MOŻESZ ZOSTAĆ KSIĄŻKOWYM MOLEM 2014/2015

I miejsce - Maksym Szczurko, kl. IV
                  Wiktoria Konior, kl. VI

II miejsce - Wanessa Borth, kl. VI

III miejsce - Tymon Banasik, kl. V
                     Nikola Mysza, kl. V


GRATULACJE!!!

Amadeo de Souza-Cardoso "Koń, klaun, salamandra"




Sara Więcławek, kl. V
" Koń Klaun Salamandra "

Czy to klaun ? Czy to koń ?
Może to jest to i to,
Czy to może salamandra ?
Jak to będzie ? Czy to prawda ?
Czy poznamy te sekrety ?
Te schowane juz przez wieki.
Może nam wyjawi je,
Autor tego, któż to wie.
Dawno temu malowane
I przez lata zapomniane.
Nie dla sławy, nie dla chwały
Wierne kopie wciąż stwarzamy.
Lecz dla nauki, lecz dla wiedzy

Dużo więcej wiedzieć chcemy.


Adrian Wala, kl. V
,,Koń, klaun, salamandra’’


Wesoło podskakuje koń kolorowy
Jest cały w ciapki, białe ma podkowy.
Grzywę ma w paski, ogon też,
Ładnie wygląda, lecz dziwny to zwierz.

Ukłony oddaje do pasa
Nogami tylnymi do góry hasa.
Radośnie tańczy wokół szarej palmy,
Kwiatka żółtego i statka białego.

Wygląda koń jakby szału dostał
A nie jest podobny do osła.
Ni to koń, ni to klaun, ni to salamandra
Chyba go dopadła chandra.


Wiktoria Konior, kl. VI 

Dawno, dawno temu w hiszpańskim miasteczku Bilbao 13-letni Flavio przeżył niesamowitą przygodę...
Pewnego jesiennego dnia wraz z rodzicami wybrał się na wycieczkę do lasu.
Po niedługim czasie rodzina znalazła się pod koronami drzew, więc musieli mówić szeptem, aby nie spłoszyć zwierząt. W pewnym momencie Flavio spostrzegł dorodnego borowika rosnącego pod gałęziami niskiej brzozy. Gdy schylał się, aby zerwać grzybka, usłyszał szelest w krzakach obok. Wyjrzał zza pnia, aby zlokalizować źródło hałasu. Wtem stanął jak wryty. Za jednym z krzewów ujrzał dziwną postać - konia kolorowego niczym salamandra, tańczącego na turlającym się pniu drzewa. Chłopak pomyślał, że pewnie uciekł z cyrku, więc chciał zrobić mu pamiątkowe zdjęcie, niestety, gdy tylko wysunął telefon, zwierze go spostrzegło i natychmiast uciekło bezustannie wymachując kopytami na pniu. Nikt nigdy więcej go nie zobaczył...
Na pamiątkę tajemniczego spotkania chłopca z niesamowitym stworzeniem przypominającym klauna pewien portugalski malarz - Omadeo de Souza ukazał w formie obrazu konia w kolorowe kropki. Swoje dzieło nazwał: ,,Koń, klaun, salamandra''. 

António Carvalho da Silva Porto "Powrót z targu"




Karolina Nasiek, kl. IV

,,Powrót z targu”

W Portugalii ,w małym miasteczku Portiza zamieszkiwały dwa małżeństwa. Pewnego dnia postanowiły wybrać się na targ po ziemniaki i inne potrzebne rzeczy.
Na targu było dużo ludzi oraz dwie kobiety na osiołkach Albara i Martina i ich mężowie Oskar i Malior. Po zakupach ziemniaków i rzeczy postanowili wracać do wioski. Podczas powrotu było bardzo gorąco ,kobiety rozłożyły parasolki przeciw słoneczne. Na pustyni przed miasteczkiem spotkały smutną i samotną kobietę.
-Dzień dobry-powiedziała Albara.
-Dzień dobry-odpowiedziała kobieta smutnym głosem.
-Co się stało?-zapytała Martina.
-Nie mam gdzie mieszkać, burza piaskowa zniszczyła mój dom-odpowiedziała kobieta płacząc.
-Nie martw się, niedaleko jest nasza wioska-tam znajdziemy jakiś dom dla ciebie- powiedziała Albara.
-Naprawdę?-z uśmiechem kobieta.
-Tak, możesz nam zaufać, w naszej wiosce jest opuszczony dom, w którym będziesz mogła zamieszkać, a więc jedźmy do wioski-powiedziała Albara.
Gdy dojechali do wioski w Portizie, od razu w czy rzucił się im opuszczony dom. Kobieta była bardzo wdzięczna Albarze i Martinie. Kobieta o imieniu Alexa zaprzyjaźniła się z Albarą , Martiną i ich rodzinami.

Kilka lat później Alexa założyła dużą rodzinę, z którą żyła długo i szczęśliwie. Na zawsze pozostali przyjaciółmi.


Oliwia Kajkowska, kl. IV

 „Powrót z targu”

Było lato,słońce grzało,
piękne niebieskie niebo widniało.
Trzy panienki na osiołkach z wielkiego targu wracają,
a za nimi dwaj młodzieńcy na osiołkach podążają.
Wokół nich wielka puszcza i żółty mały młynek
w którym mieszkał starszy pan z pieskiem Maminsynem.
W torbach niosą same skarby, 
różne szaty i kokardy

w różne kropki i zygzaki, 
kapelusze i sandałki.



Agata Jasica, kl. VI


Dawno, dawno temu, w Hiszpanii, pewne bezdzietne małżeństwo wybrało się na targ.  Akurat tego dnia było na nim wielu przyjezdnych handlarzy. 
  Kobieta o imieniu Lia, wraz ze swoim mężem Leonem poszli najpierw do starszej pani, która sprzedawała. Małe wiklinowe koszyki. Tak naprawdę nie chcieli go, pragnęli tylko pomóc staruszce. Małżeństwo za swoją dobroć dostało zielono-różową fasolkę, którą Lia powinna zjeść, ona miała odmienić ich życie, spełnić marzenia.  

  Po trzech miesiącach okazało się,że kobieta jest w ciąży, co wszystkich zdziwiło, gdyż było to niemożliwe. Kiedy urodziła się im córka, nazwali ją Tiara, tak jak nazywał się stragan staruszki. Od tego momentu ich życie było wspaniałe, nie mieli zmartwień. Zawsze pomagali słabszym, gdyż sami jeszcze niedawno nic nie posiadali.


Kacper Bies, kl. V

Żar leje się z nieba.
Osły objuczone tobołami,zmęczone.
Dźwigają ludzi na grzbiecie.
Piaszczystą drogą wracają z targu.
Jeszcze tylko chwila i będą w domu.
Nareszcie zwierzęta i ludzie odpoczną.
Napiją się zimnej wody.
Zjedzą posiłek.

Ciężki to był dzień dla ludzi i zwierząt.

Amadeo de Souza - Cardoso "Skok królika"


Agata Jasica, kl. VI


 Kiedyś w Portugalii żyła sobie mała dziewczynka. Zawsze była uśmiechnięta, wesoła i szczęśliwa, zmieniło się to kiedy dowiedziała się,że jest ciężko chora. Rodzice wozili ją do najlepszych lekarzy, robili wszystko co mogli by uratować życie córki. Na początku, powoli jej stan się polepszał, niestety po roku terapii bardzo się pogorszył, dziewczynka została odesłana do domu, ponieważ lekarze stwierdzili,że nie ma dla niej ratunku, powiedzieli że zostały jej góra dwa tygodnie życia. Dziewczynka nie umiała się z tym pogodzić, zrozpaczona matka próbowała jej wytłumaczyć, że w niebie będzie lepiej, ale ona bała się śmierci. Ciągle płakała, nie wiedziała co ma robić.  

  Pewnego słonecznego dnia, dziewczynka poszła na łąkę, usiadła na trawie, popatrzyła na otaczający ją świat i zaczęła cicho płakać. Po chwili zauważyła,że coś miękkiego siedzi obok niej. Był to puchaty, biały królik. Dziewczynka zaprzyjaźniła się ze zwierzęciem, zapomniała o chorobie. Od tego dnia przychodziła codziennie na łąkę i bawiła się z królikiem. Któregoś dnia, kiedy przyszła na łąkę, zobaczyła, że królik chce ją gdzieś zaprowadzić. Pobiegła za nim. Zwierze, zaprowadziło ją do sadu jabłoniowego, gdzie zobaczyła oślepiająco białe schody, królik powoli wskakiwał coraz wyżej, a dziewczynka za nim. Schody zaprowadziły ją do Nieba, a królik umilił jej ostatnie chwile życia i bezpiecznie zaprowadził do lepszego świata ...


Maciej Pindel, kl. VI 

,,Skok królika''
     Był piękny słoneczny dzień ,po polanie skakał biały królik .Gdy skubał trawę przestraszył się bardzo ,ponieważ zauważył w pobliżu ogromnego wilka .  
     Wilk zaczął gonić królika ,ale ten okazał się szybszy i zwinniejszy od wilka.Udało mu się uciec do swej nory,która znajdowała się niedaleko polany, na której spotkał wilka.Nora była dobrze ukryta , pod drzewem , więc czuł się bezpieczny i zjadł zasłużony posiłek.
     Był to bardzo ciężki i męczący dzień dla królika ,ale był zadowolony ,że udało mu się uciec przed wilkiem.

Wiktoria Smolińska, kl. VI
„Zamiana”


Dawno, dawno temu kiedy po świecie chodziły jeszcze dinozaury, spotkała się żaba (kiedyś miała głowę porośniętą żółtym futerkiem) z królikiem wyglądającym w połowie jak ryba, a w połowie jak królik. Żaba zaczęła się żalić swojemu koledze, że nie chce być taka jak inne żabki. Wtem króliczka olśniła myśl... Pomysł ten rzeczywiście był godny mądrego zwierzęcia. Królik oddał swoją króliczą część, tak że została z niego ryba, a żabki zrobił się królik. Odeszli oboje szczęśliwi – ryba (królik) do wody, a królik (żaba) na łąki.
Teraz już wiadomo dlaczego króliki tak daleko i wysoko skaczą.



Adam Paleczny, kl. V

,,SKOK KRÓLIKA’’


Skoczył raz królik,
hop do bajorka,
wyglądał jak piękna aktorka.


Widział w locie duże,
zielone paprocie
i piękne kwiaty całe w złocie.


Biedny ten królik
uciekał przed smokiem,
który biegł za nim szybkim krokiem.


Królik się ciągle przed nim chował
dlatego głęboko w wodzie zanurkował.



Natalia Walczak, kl. VI


,,Książę Królik”
- Dziadku, opowiedz jeszcze raz bajkę o królewiczu i króliku – poprosiła dziewczynka
- Pen, opowiadałem tę historię już wiele razy. Nie ma potrzeby… - urwał widząc zawiedzioną minę małej Penelopy i jej brata- No dobrze… Dawno, dawno temu, za górami, za lasami w słonecznej Portugalii żył sobie przystojny królewicz. Oczy miał ciemnie jak noc, a na głowie burzę czarnych loków…
- Ja to bym chciała poślubić takiego księcia- westchnęła z rozmarzeniem w głosie Penelopa.
-Każda panna by chciała- przytaknął dziadek- Tyle, że nasz Alvando, bo tak miał na imię był straasznie wybredny. Ta miała za duże uszy, ta nosek jak prosiaczek, tamta była za niska, a ta za wysoka. Taki on już był. Wiele dziewcząt ze wsi i z różnych zamków chciało zostać panią jego serca i wielkiego majątku. Była taka jedna owczareczka, miła, mądra, ale za to nieładna. Bidulka poszła z księciem do parku i wyznała mu miłość, a on przy wszystkich poddanych wyśmiał ją : ,,Ty myślisz, że ja cię poślubię ? Popatrz na siebie ! Cała z błota i brzydka ‘’. Dziewczyna pobiegła do lasu i zapłakała mad swoim losem.
- Biedna – powiedziała ze smutkiem Penelopa – ale co się stało dalej ?
- Dalej – rzekł staruszek z żalem- Było tylko gorzej… Parę miesięcy później Alvando wybrał się na polowanie. Patrzy: a tu niewiasta piękna jak pąk róży ! Zapytał o jej imię, a ona przedstawiła się jako Quorra. Miała srebrzyste włosy i oczy w odcieniu najczystszego szafiru. Ożenił się z nią, mieli dwóch synów.
- I co w tym smutnego ? – spytała oburzona Penelopa.

- Słuchaj dalej – zaczął opowiadać dziadek- Okazało się, że Quorra to była nasza owczarka, ale bogowie zlitowali się nad nią i dali jej nieziemską urodę… Książę dowiedziawszy się, że został oszukany zabił swą żonę… A ona, kiedy umierała wyszeptała tylko : ,, Darujcie mu… ‘’ I tak królewicz został zamieniony w królika by odtąd żyć w strachu przed myśliwymi… - skończył mówić starzec, a w oczach dzieci ujrzał łzy…




W.Gomulicki "Wspomnienia niebieskiego mundurka" - rozwiązanie konkursu

Ad. 1
Tata zaczął opowiadać dzieciom o szkole kiedy znalazły w starym kufrze kołnierz z niebieskiego sukna, obszyty tasiemką w srebrnym kolorze. W latach 1860 do 1870, kiedy tata chodził do szkoły, uczniowie nosili niebieskie mundurki z takimi kołnierzami.

Ad. 2
W przemówieniu Inspektora (dyrektora) przeważało słowo „obowiązek”.  

Ad. 3
Sprężycki był dobrym uczniem i fajnym kolegą, ale i niezłym łobuzem. Uczniowie bardzo go lubili, oprócz Ślimackiego. Sprężycki na przerwie pokazywał kolegom jak się tańczy „polkę ułankę”, niestety Ślimacki sprowadził Inspektora, który zobaczył roztańczonego chłopca i za karę pozbawił go funkcji prymusa.

Ad. 4
Koledzy nie lubili Ślimackiego, bo był „lizusem”, „kapusiem” i „donosicielem”. Gdy ogłoszono, że Ślimacki jest prymusem Kozłowski krzyknął „lizus”. Inspektor posłał za karę całą klasę do aresztu bez obiadu, jednak nikt nie wydał kolegi. Następnego dnia Kozłowski został wezwany do Inspektora i wrócił zapłakany. Cała klasa przysięgła zemstę Ślimackiemu no i został on „obity” kijami.

Ad. 5
Klasowy producent piłek nazywał się Kataryniarz. Przez całe dnie żuł kawałki starego kalosza. Z twardej gumy potrafił zrobić masę, którą można było ugniatać jak wosk. Właśnie z tej masy, chłopcy robili małe kulki wypełnione powietrzem, które po naciśnięciu palcem pękały i wydawały lekki trzask. Dlatego masę tą, nazywano gumą strzelecką.

Ad. 6
Były stancje z „wiktem”, „bez wiktu” i na „własnym wikcie”. Ci na „własnym wikcie” przywozili ze wsi worki kaszy, mąki, grochu, połacie słoniny oraz duże bochenki chleba. Oddawali te zapasy gospodyni, u której mieszkali albo trzymali w zamkniętych skrzyniach i brali każdego dnia tyle ile potrzebowali zjeść.

Ad. 7
Władek utopił się w zimie, a dokładnie w styczniu. Poszedł z Lutkiem i kolegami poślizgać się na lodzie. Niestety lód pękł i wraz z bratem wpadł do wody. Pomimo pomocy wielu ludzi Władka nie udało się uratować.

d. 8
Profesor Chabrowski był nieobecny na lekcji polskiego, ponieważ poszedł na pocztę, żeby powitać wielkiego poetę Syrokomla. Chłopcy obiecali mu, że będą grzeczni i w tym czasie będą czytać ”Pana Tadeusza”, którego im przyniósł.

Ad. 9
Woda z pompy klasztornej była bardzo zimna, gdyż pochodziła ze źródła, które wytryskało w podziemiach kościelnych. Z pokolenia na pokolenie przekazywano, że w podziemiach chowano na gołych deskach zmarłych zakonników, a że trupy są zimne to i woda jest zimna.

Ad. 10
Sprężycki wiedziony ciekawością wszedł do pustelni gdy ksiądz zostawił uchyloną furtkę. To co zobaczył odebrało mu mowę. Ksiądz rozrzucał wokoło siebie ziarno a zewsząd zlatywały się różne ptaki. Niektóre siadały księdzu na rękach, ramionach, podlatywały do samych stóp. On witał je, błogosławił i mówił do nich jak do swoich bliskich.

Ad. 11
Profesor Jasterbow nauczyciel języka rosyjskiego wyglądał jak ubogi. Siedział na ziemi, nieogolony, na czubku głowy był łysy a po bokach zwisały mu długie, siwe włosy. Ubrany był w zgrzebną koszulę wyłożoną na szerokie płócienne spodnie zwane „szarawarami”. Przed nim na ławce leżał duży razowiec, butelka wódki, miska kwaśnego mleka i szklanka, z której co chwila popijał wódkę. Był alkoholikiem. Sprężycki kiedy zobaczył profesora w takim stanie po prostu uciekł.

Ad. 12
Uczniowie polubili nowego dyrektora za miłe słowa, szczerość, dobroć, a przede wszystkim za to, że już pierwszego dnia powiedział, żeby się wzajemnie szanować i zabronił wymierzania kar cielesnych. Uczniowie przestali palić skręty i donosić a nauczyciele zaczęli liczyć się z uczniami. W szkole zapanował ład i porządek, a uczniowie i nauczyciele darzyli się wzajemnym szacunkiem.

Ad. 13
Na spotkaniu w przeddzień zakończenia szkoły chłopcy rozmawiali o tym, kto kim zostanie w przyszłości. Wszyscy chcieli zdobywać wiedzę, żeby mieć pieniądze i dobrze żyć, tzn. mieć za co kupić żywność i zawsze być najedzonym, bo często bywało tak, że byli godni. Sprężycki marzył, żeby zdobyć patent uniwersytecki i być „wielkim” jak Kopernik. Było im przy tym trochę smutno, bo zdali sobie sprawę, że może to już ostatni raz spotykają się w takim gronie.


Za prawidłowe odpowiedzi można było uzyskać 13 punktów. 
Ocenę celującą z języka polskiego otrzymują:
  1. Wiktoria Konior - 13 p.
  2. Maksym Szczurko - 13 p.
  3. Tymon Banasik - 13 p.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

"Wspomnienia niebieskiego mundurka" - pytania konkursowe

  1. Dlaczego tata zaczął opowiadać dzieciom o szkole?
  2. Jakie słowo przeważało w przemówieniu dyrektora?
  3. Dlaczego Sprężycki został pozbawiony funkcji prymusa?
  4. Za co koledzy nie lubili Ślimackiego?
  5. Jak klasowy producent piłek robił gumę strzelecką?
  6. Co to znaczy stancja „na własnym wikcie”? 
  7. O jakiej porze roku utopił się Władek? 
  8. Dlaczego nauczyciel był nieobecny w klasie podczas lekcji polskiego?
  9. Dlaczego woda z pompy klasztornej była taka zimna?
  10. Co robił pustelnik, kiedy zakradł się do niego Sprężycki?
  11. Jak wyglądał profesor Jasterbow, nauczyciel języka rosyjskiego, kiedy Sprężycki odwiedził go w domu? 
  12. Za co uczniowie polubili nowego dyrektora?
  13. O czym chłopcy rozmawiali na spotkaniu dzień przed skończeniem szkoły?

Odpowiedzi przysyłajcie do 10.06.2014 r. na adres: polskikonkursy@gmail.com. 
W temacie wiadomości napiszcie MOL7. Podpiszcie się!

Lista zwycięzców konkursu zostanie opublikowana do 15 czerwca br.

Pytania do książki nr 5 (kl. IV-VI) - A. Onichimowska "Duch starej kamienicy"

 1. Ile lat miał duch Maciek? 2. W jakim wieku przestał rosnąć? 3. Które zdanie jest prawdziwe? a. Rodzice bardzo kochali swojego jedynego s...