wtorek, 26 lutego 2019

Pytania konkursowe do książki nr 4 (kl. IV-V)

1. Dlaczego Młodego nie było w domu, gdy przywieziono Elfa?
2. Kim była Erka?
3. Skąd przywieziono Elfa?
4. Kim był Rambo? Dlaczego Elf go nie lubił?
5. W jaki sposób Elf wyobrażał sobie sklep?
6. Kim były Kara i Linda?
7. Kto jest narratorem w książce „Sposób na Elfa”?
8. Kim była Ewa? Dlaczego  miała „wielkie serce”?
9. Kim był Czesław?
10. W jaki sposób Elf pomógł w śledztwie?

Odpowiedzi przysyłajcie do 12 marca na adres:
gkubica@op.pl
W temacie wpiszcie: MOL4/2019.

poniedziałek, 25 lutego 2019

Zadanie konkursowe do książki nr 4 (kl. VI-VII)

Napisz charakterystykę Alicji. W pracy uwzględnij przemianę bohaterki.
Uwaga: w ocenie wypowiedzi będzie brana pod uwagę poprawność językowa, ortograficzna i interpunkcyjna.

Na wypracowania czekam do 11 marca.
W tytule wiadomości proszę wpisać MOL4/2018.

środa, 6 lutego 2019

Książka nr 4 (kl. IV -V)


Marcin Pałasz
Sposób na Elfa
Pytania do książki zostaną opublikowane 26 lutego.

Carroll Lewis „Alicja w Krainie Czarów” – wyniki konkursu:


Przykładowe opowiadania:
     To był niezwykły dzień i fantastyczna przygoda, zresztą przeczytajcie sami.
      Zaczęło się normalnie, wstałam jak zawsze rano. Zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły, ponieważ był poniedziałek. Gdy stałam przed budynkiem szkolnym jeszcze nic się nie działo, lecz kiedy weszłam do szkoły zaczęła się moja nadzwyczajna historia.
      Nie był to przedsionek tego budynku, którego oczekiwałam tylko hol, do którego przeniosła się Alicja. Próbowałam się wydostać przez drzwi, którymi tu weszłam ale te zniknęły. Nie miałam do wyboru nic innego niż iść przed siebie. Kiedy dotarłam do połowy korytarza zobaczyłam maleńkie drzwiczki, które stały do mnie otworem. Po przeczytaniu książki pt. ,, Alicja w Krainie Czarów ” wiedziałam, że będę musiała coś zjeść lub wypić aby się zmniejszyć i przejść do ogrodu, jednak na moje szczęście zobaczyłam, że na stoliczku jest kawałek ciastka z napisem ,, Aby się zmniejszyć ”, obok leżał malutki listek mięty ( sądziłam po zapachu, że to mięta ) z napisem ,, Aby zwiększyć swój rozmiar ”. Pomyślałam, że to trochę dziwne, ponieważ Alicja musiała wypić napój z małej buteleczki i zjeść kawałek tortu.
      Zjadłam kawałek ciastka a listek mięty schowałam do kieszeni na później. Gdy przeszłam przez drzwi, nie wyszłam w ogrodzie, lecz weszłam do domku Białego Królika, który przygotowywał się do wyjścia, spytałam się więc gdzie idzie :

·Dzień dobry Panie Króliku. Gdzie się Pan wybiera?
·Och kim ty jesteś?! Kolejna osoba, która przeszkadza mi w przygotowaniach. Nie zdążę przez ciebie na bal u Królowej Kier! Chyba, że pójdziesz ze mną wtedy porozmawiamy w drodze. No chodź, bo się spóźnimy!
·Dobrze pójdę z Tobą, ale mam ci do zadania kilka pytań.
·Już, już, będziesz pytać w drodze. Szybciej!

      Kiedy wyszliśmy czekały na nas sanie, którymi mieliśmy pojechać. Woźnicą sań  był Mały Bill. Królik zawołał do niego :

·Bill! Mamy gościa. Ta młoda dama jedzie z nami! Nie możemy się spóźnić!
·Tak jest sir.

      Gdy dojechaliśmy do pałacu Królowej Kier wiedziałam już wszystko co chciałam wiedzieć. Dowiedziałam się też, że na balu oprócz mnie i Białego Królika, (Billa nie będzie, ponieważ jest tylko woźnicą), będzie oczywiście Królowa Kier, jej mąż, Szalony Kapelusznik, Marcowy Zając i jako ochroniarze talia kart.
     Kiedy miałam iść na bal i przejść przez drzwi na salę zobaczyłam, że nie ma mnie na sali balowej u Królowej Kier tylko stoję w przedsionku szkoły.
     Nikt mi nie chciał uwierzyć gdy opowiadałam co mi się przytrafiło, lecz trudno tacy już jesteśmy, nie wierzymy we własne marzenia.


Paulina Pomorska kl. V b


       Ta historia wydarzyła się bardzo dawno temu. Nigdy później nic takiego mi się nie przytrafiło. To było naprawdę niesamowite przeżycie. Zacznę jednak od samego początku. Posłuchajcie.
       Bawiłem się  w swoim pokoju na dywanie i nagle poczułem się jakoś dziwnie. Moje ciało zaczęło drgać i wydawało mi się, że  zaraz  eksploduję. Kiedy  otworzyłem oczy,  okazało się, że pokój zamienił się w jakąś nieznaną mi okolicę. To było niesamowite! W pewnej chwili zobaczyłem w oddali królika, lecz to nie był zwykły królik. On był ubrany bardzo elegancko i co chwilę zerkał na zegarek, który wyjmował z kieszonki swojej kamizelki. Jak tylko mnie zobaczył, to podbiegł do mnie i zapytał:
- Kim jesteś? Co robisz w naszej Krainie Czarów?
- Mam na imię Nikodem i sam nie wiem, jak się tutaj znalazłem – odpowiedziałem grzecznie. – A ty jak się nazywasz?
- Mnie zwą Białym Królikiem i chętnie oprowadzę cię po naszej krainie. Musisz tylko wypić sok z tej małej buteleczki – dodał tajemniczo.
Wypiłem wszystko i poczułem, że robię się coraz mniejszy i mniejszy, aż mój wzrost był taki jak mojego nowego kolegi – Królika, który cały czas patrzył jak maleję.
- Świetnie. Teraz możemy iść – powiedział zadowolony.
Poprowadził mnie długimi korytarzami. Byłem zdziwiony, kiedy zobaczyłem małą sadzawkę, obok której były różne zwierzęta. Królik wyjaśnił mi, że woda w sadzawce, to łzy dziewczynki o imieniu Alicja, a Gołąb, Kaczka, Papużka, Orzeł i Orlątko, ptak Dodo, Mysz oraz inni zebrani biorą teraz udział w ptasim wyścigu, który jest po to, aby wszyscy się osuszyli po kąpieli. Byłem ciekawy kto wygra, ale mój przewodnik poszedł dalej, a ja podążyłem za nim. Wyszliśmy w końcu z tej norki na świeże powietrze. Biały Królik pokazał mi swój domek, przedstawił Bisia, który był jaszczurką i Bazylego. Byli to chyba słudzy Królika, bo zwracali się do niego: ,,jaśnie panie”. Później powędrowaliśmy na łąkę, bo mój przyjaciel chciał nazbierać poziomek na podwieczorek, na który mieliśmy pójść do Szaraka Bez Piątej Klepki, Zwariowanego Kapelusznika i Susła. Gdy Biały Królik zbierał piękne, czerwone poziomki, ja postanowiłem rozejrzeć się po okolicy. Spotkałem Pana Gąsienicę, który siedział na dość sporym grzybie i palił fajkę. Namawiał mnie, żebym poczęstował się grzybem, ale wolałem nie ryzykować, bo wcześniej Gołębica opowiedziała mi co działo się z Alicją, gdy ta odgryzała kawałki grzyba. Wierzyłem jej, bo miała swoje gniazdo na najwyższym drzewie w całym lesie i wszystko stamtąd doskonale widziała. Mówiła, jak dziewczynka skurczyła się tak bardzo, że stuknęła się podbródkiem o kolano lub jak jej szyja stała się okropnie długa, a reszta ciała pozostała bez zmian.
- Nikodem, gdzie się podziewasz? – usłyszałem nagle wołanie Królika.
Pożegnałem się szybko z Panem Gąsienicą i pobiegłem do mojego kolegi, który już się niecierpliwił. Ruszyliśmy na umówiony podwieczorek. Atmosfera tam była bardzo dziwna i wcale mi się nie podobało. Suseł ciągle zasypiał, a Szarak i Kapelusznik wymyślali jakieś zagadki, które nie miały rozwiązania, częstowali mnie czymś, czego wcale nie mieli i w ogóle nie byli zbyt mili. Ucieszyłem się, gdy Biały Królik stwierdził, że musimy się już zbierać. Chciał mi jeszcze pokazać, jak gra się w krokieta. Partia gry odbywała się u Królowej i Króla Kier (byli oni kartami do gry i pełnili rolę władców w Krainie Czarów). W krokieta grało się jeżami, które zastępowały kule, natomiast za kije służyły żywe flamingi, a bramkami byli żołnierze z orszaku Królowej. Kiedy zobaczyłem to wszystko, powiedziałem:
- Wybacz mi Biały Króliku, ale wcale nie podoba mi się ta zabawa.
- Dlaczego? Przecież to wspaniała rozrywka! – oburzył się.
- Wszyscy ciągle się kłócą, a wasza monarchini to okrutna kobieta, która wszystkim chce ścinać głowy! – odparłem.
- Ona tylko tak straszy! Jeśli jednak nie podoba ci się u nas, to wracaj do swojego świata! – wykrzyczał zdenerwowany.
- Przepraszam, nie chciałem nikogo obrazić. Wasza Kraina Czarów naprawdę jest niesamowita – stwierdziłem. – Ale masz rację, chciałbym już wrócić do domu i do swojego wzrostu.
- Rozumiem. Ja też nie lubię, zbyt długo przebywać poza domem – powiedział udobruchany Królik. – Pomóc w powrocie do domu może ci tylko Kot – Dziwak rodem z Cheshire, który zaraz powinien się tutaj zjawić.
- Dziękuję. Miło było mi cię poznać. Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy – odpowiedziałem.
- Do zobaczenia Przyjacielu. Nigdy cię nie zapomnę – pożegnał się ze mną Biały Królik i wrócił do gry w krokieta.
Zostałem sam. Naraz, nie wiadomo skąd, pojawił się Kot – Dziwak i poczęstował mnie ciasteczkami. Chwilę rozmawialiśmy, a on cały czas się uśmiechał. Opowiedział mi jeszcze trochę o Krainie Czarów i jej mieszkańcach. Okazało się, że nie poznałem tylko Żółwiciela i Gryfona oraz nie byłem w domu księżnej, która podobno jest niezwykle brzydka, a jej dziecko to prosiak. Kot wytłumaczył mi także, jakimi prawami rządzi się ta przedziwna kraina. Podczas rozmowy zjadłem ciasteczka i bardzo się ucieszyłem, że stałem się taki duży, jaki byłem przed przybyciem tutaj. Kot – Dziwak wytłumaczył mi, że to ciasteczka mają taką czarodziejską moc i zaraz potem zaczął znikać. Na końcu widoczne były tylko jego wiecznie uśmiechnięte usta, ale i one zniknęły, po pożegnaniu się ze mną. Zmartwiłem się, bo znowu nie miałem pojęcia jak wrócić do domu. Z nerwów chyba zasnąłem. Kiedy się obudziłem, leżałem na dywanie obok swoich zabawek.
       Do dnia dzisiejszego nie wiem, czy naprawdę byłem w Krainie Czarów, czy wszystko tylko mi się przyśniło.  Na pewno nigdy nie zapomnę tego dnia i dzisiaj już wiem co czuła Alicja w Krainie Czarów.

Nikodem Karla kl. IV a 

Punktacja:

Imię i nazwisko

Ilość punktów
(książka nr 3 - maks. 10 p.)

Ilość punktów za wszystkie zadania
Paulina Bąk
-
19
Adrianna Białczak
10
20
Nikodem Karla
10
30
Natalia Kulińska
10
30
Jagoda Mleczko
10
30
Lena Mleczko
10
30
Aleksandra Ogórek
10
28,5
Oliwia Pastuszczak
-
19
Janina Przepiórka
10
30
Paulina Pomorska
10
30
Wiktor Stroński
10
30
Marta Więcławek
10
30
                                  

Pytania do książki nr 4 (klasy VII - VIII)

1. Jakie wydarzenie historyczne jest tłem dla wydarzeń w utworze? /1 2. Jak nazywa się majątek, w którym mieszka Kniahini Kurcewiczowa wraz ...