sobota, 14 czerwca 2014

António Carvalho da Silva Porto "Powrót z targu"




Karolina Nasiek, kl. IV

,,Powrót z targu”

W Portugalii ,w małym miasteczku Portiza zamieszkiwały dwa małżeństwa. Pewnego dnia postanowiły wybrać się na targ po ziemniaki i inne potrzebne rzeczy.
Na targu było dużo ludzi oraz dwie kobiety na osiołkach Albara i Martina i ich mężowie Oskar i Malior. Po zakupach ziemniaków i rzeczy postanowili wracać do wioski. Podczas powrotu było bardzo gorąco ,kobiety rozłożyły parasolki przeciw słoneczne. Na pustyni przed miasteczkiem spotkały smutną i samotną kobietę.
-Dzień dobry-powiedziała Albara.
-Dzień dobry-odpowiedziała kobieta smutnym głosem.
-Co się stało?-zapytała Martina.
-Nie mam gdzie mieszkać, burza piaskowa zniszczyła mój dom-odpowiedziała kobieta płacząc.
-Nie martw się, niedaleko jest nasza wioska-tam znajdziemy jakiś dom dla ciebie- powiedziała Albara.
-Naprawdę?-z uśmiechem kobieta.
-Tak, możesz nam zaufać, w naszej wiosce jest opuszczony dom, w którym będziesz mogła zamieszkać, a więc jedźmy do wioski-powiedziała Albara.
Gdy dojechali do wioski w Portizie, od razu w czy rzucił się im opuszczony dom. Kobieta była bardzo wdzięczna Albarze i Martinie. Kobieta o imieniu Alexa zaprzyjaźniła się z Albarą , Martiną i ich rodzinami.

Kilka lat później Alexa założyła dużą rodzinę, z którą żyła długo i szczęśliwie. Na zawsze pozostali przyjaciółmi.


Oliwia Kajkowska, kl. IV

 „Powrót z targu”

Było lato,słońce grzało,
piękne niebieskie niebo widniało.
Trzy panienki na osiołkach z wielkiego targu wracają,
a za nimi dwaj młodzieńcy na osiołkach podążają.
Wokół nich wielka puszcza i żółty mały młynek
w którym mieszkał starszy pan z pieskiem Maminsynem.
W torbach niosą same skarby, 
różne szaty i kokardy

w różne kropki i zygzaki, 
kapelusze i sandałki.



Agata Jasica, kl. VI


Dawno, dawno temu, w Hiszpanii, pewne bezdzietne małżeństwo wybrało się na targ.  Akurat tego dnia było na nim wielu przyjezdnych handlarzy. 
  Kobieta o imieniu Lia, wraz ze swoim mężem Leonem poszli najpierw do starszej pani, która sprzedawała. Małe wiklinowe koszyki. Tak naprawdę nie chcieli go, pragnęli tylko pomóc staruszce. Małżeństwo za swoją dobroć dostało zielono-różową fasolkę, którą Lia powinna zjeść, ona miała odmienić ich życie, spełnić marzenia.  

  Po trzech miesiącach okazało się,że kobieta jest w ciąży, co wszystkich zdziwiło, gdyż było to niemożliwe. Kiedy urodziła się im córka, nazwali ją Tiara, tak jak nazywał się stragan staruszki. Od tego momentu ich życie było wspaniałe, nie mieli zmartwień. Zawsze pomagali słabszym, gdyż sami jeszcze niedawno nic nie posiadali.


Kacper Bies, kl. V

Żar leje się z nieba.
Osły objuczone tobołami,zmęczone.
Dźwigają ludzi na grzbiecie.
Piaszczystą drogą wracają z targu.
Jeszcze tylko chwila i będą w domu.
Nareszcie zwierzęta i ludzie odpoczną.
Napiją się zimnej wody.
Zjedzą posiłek.

Ciężki to był dzień dla ludzi i zwierząt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Książka nr 2 (kl. VII-VIII)

Nancy H. Kleinbaum Stowarzyszenie Umarłych Poetów Pytania do książki zostaną opublikowane 6 grudnia.