Matylda Wala, kl. VI
"Ubogi pastuszek"
Pewnego razu w słonecznej Portugalii
żył pastuszek z Walii.
Miał on osła i owce,
które schodziły czasem na manowce.
Lubił swoje obecne życie,
bardziej od tego w Madrycie.
Specery ze zwierzętami go uspokajały,
Widoki okolicy radość dawały.
Spacerując po polach i lasach
Czuł się jak na wczasach.
W towarzystwie fauny i flory
Ze szczęścia do śmiechu był skory.
W życiu i w pracy towarzyszyła mu żona,
Była do tego od zawsze stworzona.
Cicha i spokojna, dobra i miła,
szczęśliwe życie z pastuszkiem pędziła.
W ciepły jasny dzień razem drogę przemierzają,
Osiołki radośnie tobołki dźwigają.
Owce soczyste krzewy skubią.
Widać, że wszyscy bardzo się lubią.
Olga Dobija, kl. VI
"Portugalia"
Portugalia piękny kraj,
A w niej droga pewna,
Dla tych ludzi to jest raj,
A na tej drodze domek z drewna.
Codziennie rano wychodzi z domku pan,
Owce bierze i gna je przez pole,
Idą drogą mijają bukszpan,
Jesienne barwy w kole.
A tuż za nimi żona na ośle jedzie,
Pasterz w kapeluszu słomianym chodzi,
Ludzie w tych czasach żyli w biedzie,
I nadal im się nie powodzi.
No to już koniec tego wiersza,
Lecz uśmiech u nas gości,
Kończę bo zaraz wybije pierwsza,
Kiedyś wrócimy do starożytności.
Daria Czupryna, kl. VI
"Pędzący stado"
Pewnego jesiennego dnia,żona pastuszka Pablo powiedziała mu, że trzeba byłoby wybrać się na targ, by kupić jedzenie.
Tego dnia Pablo miał jednak inne plany,chciał iść na pole, by wypędzić owce,więc nie był zachwycony pomysłem żony-Pauli.
Miała ona nadzieję na pogodzenie ich planów.
-Pablo,mam doskonały pomysł!-Krzyknęła Paula.
-Jaki?-Spytał z zaciekawieniem Pablo.
-Zabierzemy owce ze sobą na targ.-Odpowiedziała Paula.
Pastuszek uznał,że zabranie owiec ze sobą to dobry pomysł.Pablo z żoną wyszli z domu i poszli do zagrody po owce.Paula wiedziała, że czeka ich długa droga, więc zabrała ze sobą ulubionego osiołka.
Szli drogą już kilka godzin.
-Nogi mnie strasznie bolą.-Pożaliła się Paula.
-Kiedy będziemy już blisko targu,będziesz mogła usiąść na osiołka.
-Ale to jeszcz bardzo daleko.-powiedziała zmartwiona Paula.
Gdy byli już prawie na miejscu,Paula usiadła na osiołku, pół godziny póżniej byli już na targu.Na targowisku było mnóstwo owoców,warzyw,owoców morza,mięsa i różnych przypraw.Kupili to, co było im najpotrzebniejsze.Było tego bardzo dużo.Większość zakupów musiał nieść osiołek,był bardzo obładowany.Jedna z owiec
zgubiła się gdzieś na targowisku.Paula szukała jej,ale bezskutecznie.Wracali więc do domu bez jednej owcy.W drodze powrotnej Paula jechała na osiołku.Był bardzo,bardzo zmęczony długą drogą i nie mógł już unieść pakunków,więc część z nich musiał dźwigać Pablo.
Po kilku godzinach wędrówki Pablo, Paula, owce i osiołek byli już w domu.
Dagmara Maciejny, kl. VI
"W słonecznej Portugalii..."
W słonecznej
Portugalii,owce pasą się na hali.
Pan Alberto nie
próżnuje,tylko ciężko pracuje.
Selma robotna dziewczyna
jest,więc Albertowi pomóc chce.
Koszą trawę,grabią
siano przy czym głośno sobie śpiewają.
Słoneczko mocno
świeci,więc robota szybko im leci.
Owce pełne brzuszki
mają,więc mleka dzisiaj dużo dają.
Alberto zrobi z niego
ser,ludzie cieszyć będą się.
Portugalia piękna
jest,każdy dobrze o tym wie!
Sara Więcławek, kl. VI
"Portugalia"
W słonecznej Portugalii
Owce pasą się obok konwalii
Osiołek toboły niesie
ta pani, Marisa zwie się.
Szczęśliwy pastuszek z targu wraca
Bo jego praca się opłaca
Towary są wymienione
Wysiłki nagrodzone.
Do wsi długa droga
A w domu jak u boga
Pastuch owce pasie
Marisa osła opasie
Słońce grzeje
Niebo niebieszczeje
Rośliny wysychają
Drzewa nie rozkwitają
Pastuch i Marisa żyją szczęśliwie
I opiekują się owcami troskliwie
Osiołek znalazł oślice
I wiódł z nią szczęśliwe życie
Zuzanna Kowalczyk, kl. VI
„Pędzący
stado”
Słońce
swymi promieniami,
ogrzewa
ziemie Portugalii.
Wiatr ciepły
wieje,
trawę na
boki chwieje.
Idzie przez
polne drogi,
bez żadnej
trwogi,
chłop
pędzący stado,
ze swych owiec
gromadą.
A na osiołku
piękna żona,
Caterina zwie
się ona.
Biedna tak
samo jak jej mąż,
ale za to
kochają się wciąż.
Drzewo jedno
lub dwa,
za to traw
ogromne pola.
Z tego owce
się cieszą,
i z jedzeniem
w ogóle nie śpieszą.
Tak im dzień
minął,
taką małą
chwilą.
Już do domu
wracają,
długą drogę
przed sobą mają.
Julia Laszczak, kl. VI
"Tajemnicza nieznajoma"
Dawno
temu w biednej wsi żył sobie pasterz ze swoją rodziną.
Miał
on dwie córki i jednego syna. Jego rodzina bardzo go kochała i
lubiła spędzać z nim czas. Pasterz ten jednak dużo pracował i
nie poświęcał im wiele czasu.
Pewnego
dnia spotkał kobietę,która powiedziała mu,że bardzo chciałaby
mieć taką rodzine,która by ją kochała.On, nie wiedziąc,co
powiedzieć,słuchał jej dalej.Opowiedział jej,że ma swoją
rodzine,ale nie poświęca im dużo czasu,ponieważ dużo pracuje i
nie ma dla nich ani chwili.Kobieta powiedziała mu,żeby mniej
pracował i wcześniej wracał do domu. Mężczyzna powiedział
jej,dlaczego tak późno wraca. Nieznajoma wytłumaczyła mu,że
rodzina jest najważniejsza,bo zawsze można liczyć na ich pomoc i
wsparcie w trudnych chwilach.Pasterz wysłuchał kobiety i
postanowił,że będzie wcześniej wracał do domu i więcej czasu
spędzał z dziećmi.
Od
tej pory w jego rodzinie zapanowała radość.Dzieci cieszyły sie ze
wspólnych wieczorów spędzonich z ojcem i on sam też był
szczęśliwszy.Mężczyzna chciał opowiedzieć o tym nieznajomej
kobiecie,lecz nigdy już jej nie spotkał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.